Za czujny sen.
Za powitanie w
drzwiach, kiedy wracałam z Krakowa.
Za starannie
wyprasowane sukienki.
Za wspólne
posiłki.
Za najlepsze na
świecie gołąbki i placki ziemniaczane.
Za wsparcie.
Za wspaniałych braci.
Za ciepło.
Za wspólne lepienie
pierogów.
Za buziaki – na
dzień dobry, dobranoc i na do widzenia.
Za akceptację
moich najbardziej szalonych pomysłów.
Za czystą
pościel.
Za uśmiech.
Za motywację do
bycia dobrym człowiekiem.
Za bajki na
dobranoc, mimo że zawsze zasypiałaś pierwsza.
Za odnajdywanie w
każdym człowieku cząstki dobra.
Za siłę podczas
chemioterapii.
Za ochrzanianie
mnie, kiedy nie nosiłam czapki i nie ścieliłam łóżka.
Za żarty, powiedzonka
i opowieści z czasów PRL, z których do tej pory się śmiejemy.
Za wiarę we mnie
w momentach, kiedy ja sama wątpiłam.
Za wszystkie spacery
i rowerowe wycieczki.
Za naukę oszczędzania
pieniędzy.
Za mniejsze i
większe kłótnie.
Za obciachowe
kapcie w renifery.
Za zarażenie
pasją do czytania książek.
Za czułość.
Za gościnność.
Za to, że byłaś.
Brak komentarzy