Wzięłam kilka głębokich wdechów i wydechów, bo wiedziałam, że poza stałą pracą mam zaplanowane sesje zdjęciowe, a sezon ślubny w Australii dopiero się rozkręcał. Dostawałam coraz więcej pozytywnych wiadomości na temat moich fotografii i uwierzyłam, że za kilka miesięcy fotograficzny biznes stanie się moim głównym źródłem utrzymania. I kiedy tak planowałam, marzyłam, zbierałam inspiracje, cierpliwie odpowiadałam na zapytania klientów, w mediach pojawiała się informacja o zakazie zgromadzeń powyżej 5 osób, co było jednoznacznie z odwołaniem ślubów i przekreśleniem moim wszystkich planów.
Byłam załamana. Zostałam na drugim końcu świata, w Australii, odcięta od rodziny, znajomych i jakiegokolwiek przychodu. Nie planowałam powrotu do Polski, ale kiedy usłyszałam o akcji #LOTdoDomu uznałam, że będzie to rozsądne wyjście z tej sytuacji. Niestety okazało się, że wszystkie bilety zostały wykupione i nie ma żadnej informacji o planowanych lotach.
Sytuacja beznadziejna… Nie ukrywam, że dosyć mocno odbiła się na moim zdrowiu psychicznych. Powoli jednak akceptuje wszystkie wydarzenia, dostosowuje się do nowego stylu życia i staram się nie tracić nadziei. Wiem, że sporo osób znalazło się w podobnej sytuacji, więc postanowiłam podzielić się moimi przemyśleniami i wskazówkami jak przetrwać kryzys psychiczny i finansowy w czasie pandemii.
1. Weź odpowiedzialność za swoje emocje i pozbądź się lęku
Dla wielu osób obecna sytuacja jest ogromnym wyzwaniem. Świat zmienia się na naszych oczach, a zmiana związana jest z lękiem i niewiadomą. XXI wiek dawał nam złudne wrażenie, że poradzimy sobie ze wszystkim, a codzienny pęd za pozornie wartościowymi rzeczami to właściwa droga. Chyba już wszyscy zrozumieliśmy, że tak nie jest. Zostaliśmy przeniesieni do świata pełnego lęku i niepokoju.
Lęk w obliczu tak niepewnej sytuacji jest naturalny, ale nie wnosi do naszego życia nic dobrego. Strach jest najpotężniejszym wirusem, które zabiera podstępnie wszystko. Prowadzi do destrukcji zdrowia psychicznego i fizycznego, sieje spustoszenie w całym organizmie. Zestresowany mózg nie jest w stanie w pełni funkcjonować i nie wymyśli żadnego wyjścia z sytuacji. A Ty potrzebujesz teraz trzeźwo myśleć!
Pamiętaj - nie zawsze możesz kontrolować wydarzenia wokół Ciebie, ale zawsze możesz zdecydować, jak na nie zareagujesz.
2. Znajdź swój sposób na relaks i wyciszenie
Pomimo sytuacji, w której jesteś zadbaj o siebie, poszukaj swojego sposobu na relaks i wyciszenie. Dla mnie jest to rozmowa z bliskimi, modlitwa, medytacja, czytanie książek, gotowanie i trening. Dla innych będzie to rysowanie i malowanie, sprzątanie, joga, szydełkowanie, nauka, praca z oddechem, spacery (chociaż wiem, że są teraz bardzo ograniczone). Masz teraz mnóstwo czasu, żeby sprawdzić, co działa na Ciebie najlepiej.
3. Zaakceptuj najgorszy scenariusz
Ten punkt brzmi dość kontrowersyjnie i pewnie nie wszyscy się z nim zgodzą. Akceptacja najbardziej czarnego scenariusza to jedna z metod na opanowanie lęku i stresu, która pojawia się w książce “Jak przestać się martwić i zacząć żyć” (swoją drogą bardzo dobra książka, polecam!).
Oto fragment: “Kiedy już pogodziliśmy się z najgorszym, nie mamy nic więcej do stracenia. A to automatycznie oznacza, że możemy zyskać energię!
“Kiedy już zdałem sobie sprawę z najgorszych możliwych konsekwencji zaistniałej sytuacji i postanowiłem, jeśli będzie trzeba, pogodzić się z tym, natychmiast odetchnąłem i ogarnął mnie spokój, jakiego nie zaznałem od wielu dni. Byłem w stanie myśleć" — mówił Willis H. Carrier.
Jeśli masz problem, zastosuj magiczną formułę Willisa H. Carriera:
1. Zadaj sobie pytanie, co najgorszego może ci się przydarzyć?
2. Przygotuj się na przyjęcie tego, jeśli będzie trzeba.
3. Potem spokojnie, wychodząc od najgorszego, zacznij ratować, co tylko się da.”
Kiedy dotarło do mnie, że utknęłam w Australii bez pracy, bardziej niż wirusa bałam się kryzysu finansowego. Australia jest jednym z najdroższych krajów na świecie i każdego tygodnia mój stan konta maleje.
Na szczęście jestem osobą, która żyje na tyle ile ma i zawsze odkłada na czarną godzinę.
Nie biorę kredytów, nie żyję ponad stan i staram się nie wydawać pieniędzy na głupoty. Dlatego łagodnie opadam na moją finansową poduszkę z nadzieją, że wystarczy mi na czas kryzysu. Co prawda pieniądze te miały pójść na inny cel, ale pogodziłam się z najgorszym scenariuszem. Od kiedy zaakceptowałam tę sytuację, nie wracam już do niej myślami. Skupiam się na innych, ważniejszych aspektach życia, jak zdrowie, rodzina czy przyjaciele.
4. Dostosuj się zawodowo do nowej sytuacji
W ostatnich tygodniach setki tysięcy osób straciły pracę. Nie pozostaje nam nic innego jak wziąć się w garść i szukać nowych rozwiązań tej trudnej sytuacji. Kryzys spowodowany wirusem to podobny kryzys do np. złej inwestycji, nietrafionego wyboru lokalizacji na kawiarnię, sklep czy niewpasowanie się w trendy na rynku. Co wtedy robisz? Zapewne szukasz nowego zajęcia albo opcji zwiększenia zainteresowania produktem i zdobycia klientów.
Wiem, że w pierwszym momencie utrata pracy brzmi jak wyrok, ale może to dobry czas na zmiany. Szukaj plusów w minusie. Wykorzystaj ten czas na wzbogacenie swojej wiedzy, odśwież portfolio, poproś klientów o wystawienie opinii w social media, napisz e-booka, zrób webinar, pomyśl jak możesz przenieść swoją pracę ze świata offline na online.
Ja zaczęłam udzielać korepetycji online z zakresu fotografii oraz obrabiać zdjęcia klientów. Jeśli zawsze marzyłaś/eś, żeby nauczyć się robić piękne zdjęcia, ale nie wiesz od czego zacząć, skontaktuj się ze mną mailowo beatarasiuk@gmail.com i zacznij przygodę z fotografią jeszcze dziś!
A jeśli lubisz mój styl i chcesz, żebym edytowała Twoje zdjęcia prześlij mi je mailowo (najlepiej w formacie RAW), a ja się nimi zaopiekuje! ;) Dla pierwszych 5 osób, które się ze mną skontaktują oferuję darmową obróbkę 3 zdjęć. Jedyny warunek to zgoda na publikację efektów “przed” i “po”. Dla przypomnienia moje portfolio fotograficzne znajdziesz tutaj.
5. Zrób rzeczy z listy “na później”
U mnie to niekończąca się lista, na którą nie miałam czasu w zwykłej, zagonionej codzienności. Teraz ten czas został nam niejako podarowany i zamierzam się nim delektować jak ulubionym, czekoladowym brownie. Zaczęłam od porządków na komputerze, w zdjęciach, wysprzątaniu szafy, rozmowie ze znajomymi, z którymi nie miałam dłuższego kontaktu, odkrywaniu nowych, wegetariańskich dań, oglądaniu seriali, słuchaniu podcastów.
Pomału, bardzo opornie uczę się też edycji filmów, co jest dużo trudniejsze niż mi się wydawało! Pierwsze próby możecie zobaczyć tutaj:
Jest całe mnóstwo fajnych rzeczy, które można robić w domu. Nie zmarnuj tego czasu!
6. Poproś o pomoc
Jeśli jesteś w trudnej sytuacji nie bój się prosić o pomoc. Zwrócenie się o pomoc nie jest oznaką słabości, wręcz przeciwnie. To oznaka odwagi i siły. Prosisz o pomoc nie dlatego, że jesteś gorszy albo słabszy, ale dlatego że stały się rzeczy, których nikt nie przewidział i potrzebujesz pomocnej dłoni. Nie zakładaj od razu, że nikt ci nie pomoże, wszyscy są egoistami, i nikogo twoje problemy nie obchodzą. Zawsze wierzyłam w to, że na świecie jest więcej ludzi dobrych niż złych, a teraz się w tym przekonaniu utwierdzam. Niemalże codziennie widzę posty w social mediach, w których ludzie oferują jedzenie, a nawet dach nad głową. Wiele restauracji rozdaje produkty, których nie zdążyły użyć przed zamknięciem. Organizowane są zbiórki maseczek dla szpitali.
W takich kryzysowych momentach pomaganie potrzebującym to nasz obowiązek i poniekąd egzamin dla naszego społeczeństwa. Wierzę, że zaliczymy go bezbłędnie.
7. Zaplanuj swój dzień
Wiele osób ma teraz mnóstwo wolnego czasu, co z jednej strony może być błogosławieństwem, ale jeśli nie wykorzystamy go dobrze, będzie największą karą. Bo zamiast zająć się czymś pożytecznym, będziemy rozmyślać nad obecną sytuacją i zamartwiać się o przyszłość.
Kiedyś przeczytałam w książce słowa Bernarda Shaw: „Sekret bycia nieszczęśliwym polega na posiadaniu wolnego czasu, który możemy poświęcić na zastanawianie się, czy jesteśmy szczęśliwi, czy też nie." Dlatego staram się wypełnić mój dzień na tyle, żeby nie mieć czasu na rozmyślanie. Codziennie wieczorem tworzę plan na kolejny dzień.
Nie przytłaczam się ilością zadań, bo czuję się wtedy mniej zmotywowana. Wolę założyć, że np. napiszę jeden post w ciągu dnia, porozmawiam z przyjaciółką i obrobię “X” zdjęć niż dodać na listę 1538 innych rzeczy i pod koniec dnia czuć frustrację, że nic nie zrobiłam.
Staram się wstawać najpóźniej o 6 rano, bo jestem wtedy najbardziej produktywna, przebrać się z piżamy, pomedytować i zrobić kawę. Wiem, że nie brzmi jak plan ratowania wszechświata, ale tak rozpoczęty dzień to dla mnie połowa sukcesu :)
***
Wszyscy jesteśmy zmęczeni obecną sytuacją, siedzeniem w domu, wysłuchiwaniem smutnych informacji. Tęsknimy za normalnością i za życiem sprzed koronawirusa.
Wierzę jednak, że ta pauza była nam potrzebna, chociaż bardzo ciężko ją zaakceptować.
Wierzę, że ten czas jest po coś...
Żeby docenić to, co najważniejsze.
Żeby zatęsknić za bliskimi, których nie możesz zobaczyć.
Żeby matka natura złapała oddech.
Żeby zrozumieć, że 6 rolek papieru toaletowego cieszy cię bardziej niż perfumy Chanel.
Żeby kawa na balkonie smakowała jeszcze lepiej.
Żeby dzieci częściej widziały swoich rodziców.
Żeby zrozumieć, że potrzebujesz mniej niż ci się wydawało.
Żeby docenić zapach świeżo upieczonego chleba.
Żeby...
Wierzę, że kryzys jest szansą na coś nowego, dobrego.
A kiedy już wszystko wróci do normy, do szarej rzeczywistości, przeplatanej drobnymi problemami i niewidzialnym szczęściem, obiecuje doceniać je jeszcze bardziej.
Brak komentarzy