Lato. Czoło przypieczone słońcem, zalotne piegi i myśli dryfujące pośród letniego podmuchu wiatru. Moje ukochane miejsce, Kraków. Niby ten sam, a wszystko wygląda jakby inaczej. Z zaciekawieniem dziecka przemierzam kolejne uliczki i na nowo odkrywam magię Starego Miasta.
Uwielbiam powroty do Polski, szczególnie te latem, kiedy słońce wstaje wcześnie i odkrywa przed nami swoje pomarańczowe oblicze. I kiedy ptaki radośnie witają dopiero rozpoczynający się dzień, i kiedy maliny mają jeszcze słodszy smak, i kiedy trawa pachnie po przelotnym, letnim deszczu, i kiedy niebo usypane jest iskrzącymi gwiazdami.
Latem serce otwiera się jeszcze szerzej i odsłania najskrytsze zakamarki. A nam nie pozostaje nic innego, jak zatopić się w tym oceanie słońca i miłości.
“Ja wsysam w siebie lato tak jak dzika pszczoła wsysa miód(…). Zbieram wszystko w jedną dużą bryłę lata, żeby żyć nią, kiedy… kiedy nie będzie już lata(…). To jest taki wielki przekładaniec, są w nim wschody słońca i czarne jagody na gałązkach, i piegi na twoich ramionach,i blask księżyca nad rzeką wieczorami,i niebo pełne gwiazd, i las, i upał południa, kiedy słońce złoci sosny, i przelotne deszcze wieczorne, i wszystko inne (…).”
Photos : Guido Pezz
IG: @guidopezz
Brak komentarzy